Co tam Panie we…świecie słychać 😉
Oj hałas, hałas niesamowity! Zewsząd spływają wartkim strumieniem wiadomości. Świat zalewa coraz straszniejsza fala informacyjna. Na wschodzie terroryzm, przemoc i wojna. Na zachodzie niepokój, poczucie nadchodzącego zagrożenia. Południe płonie nie tylko żywym ogniem, ale i od poziomu brutalności. Północ…ostatni bastion spokoju…zaczyna topnieć w zastraszającym tempie.
A u nas…w naszym małym grajdołku, rewolucja goni rewolucję. Ilość zmian, a potem zmian do zmian, by później poprawiać je korektami niezliczonych błędów, przyprawia o ból głowy. Nic nie jest już proste. Nigdy nie było, jednak dziś te słowa mają zupełnie inny wymiar.
Dziś wydaje się być prostym to co regulowało naszą rzeczywistość jeszcze kilka lat temu. Dziś największą bolączką księgowych jest natężenie zmian i szybkość ich wprowadzania. Termin nie oznacza już konieczności wyrobienia się w czasie z pracą. Ma on dziś dużo głębsze znaczenie.
Dziś termin oznacza chaos. Naprędce przygotowane ustawy, rozporządzenia, których ciężar w pierwszej kolejności odczuwają przedsiębiorcy i ich księgowi. Państwo nie spełnia swojej roli jak powinno, przerzucając ciężar odpowiedzialności za funkcjonowanie całego systemu na barki przedsiębiorców, ale przede wszystkim na księgowych.
Pod groźbą… Tak. W tym rządzący upatrują drogi do zwycięstwa, choć nie bardzo wiadomo nad czym. W końcu ludzie są mięsem armatnim i zorientują się pewnie jak już pętla zaciśnie się mocno na szyi. Stoimy w miejscu, w którym musimy rozsupływać węzły gordyjskie.
Zawód księgowego to nie jest łatwy chleb. Dziś to zawód podwyższonego ryzyka, obarczony wieloma zagrożeniami, także zdrowotnymi. Każdy dzień pracy to walka. W walce tej musimy się wspierać jako środowisko. Wymieniać informacjami, by w tym bałaganie ogarniać rzeczywistość i działać zgodnie z wciąż zmieniającymi się przepisami.
Także Moi Drodzy Księgowi i Nieksięgowi…Carpe Diem! Bo nie wiemy co nam zgotuje jutrzejszy poranek.
