Granice są nawet wtedy gdy lubimy włazić z butami w cudze grządki 😉

Z ciekawością obserwuję niektóre posty na jednej z kilku grup zrzeszających księgowych. Niezbyt często mam czas tam zaglądać, ale w końcu była niedziela, cisza i spokój właściwy dniu wolnemu od pracy. O ile grupy te mają być platformą wymiany wiedzy i wsparcia, tak bywa, że okazują się zbiorowym linczem. Choć może lincz to za duże słowo. Tyle, że odbiór jest subiektywny więc to co dla mnie jest słabą krytyką dla osoby krytykowanej może być hejtem i doprowadzić ją do skraju załamania nerwowego. Jak łatwo ludziom przychodzi oceniać czyjś chód kiedy nawet się do ich butów nie przymierzyli…

Tym razem rzecz niby błaha… ot ktoś z jakiejś przyczyny, być może z czystej ciekawości, dogłębnie badał zawartość strony jednego z członków. Pech chciał, że cennik się jej bardzo nie spodobał. Oj tak bardzo, że trzeba to było poddać publicznemu osądowi. Jak wiele osób tak robi? Pewnie każdemu się zdarza skomentować, czasami poddać kwestię dłuższej dyskusji czy krytyce w gronie kilku osób czy też do koleżanki bądź kolegi. Tym razem rzecz szczególnie w tym gronie dyskutowana – ceny!

Branża chce walczyć z zaniżaniem cen, wychodząc z założenia, że to prowadzi do obniżenia jakości usług. Poza tym odwieczna bolączka każdej księgowej czy księgowego to mityczna księgowa kolegi, a niektórzy sądzą, że obniżanie cen czy dawanie rabatów za zmianę biura rachunkowego prowadzi do zbędnych dyskusji z klientami, którzy  lubią posługiwać się w określonych sytuacjach argumentem zaczynającym się od słów: „A księgowa kolegi…”. Ta mityczna postać w końcu potrafi wszystko! I u niej to wszystko przechodzi! No i najważniejsze – nie wychodzą podatki do zapłaty! A „Pani/Pan to jest taka beznadziejna, że u Pani to ciągle te podatki trzeba płacić…”

Cóż… Mnie księgowa kolegi nie rusza. Jeśli tak sprytna to super! Powodzenia! Nie ma co jej żałować pracy. Tej jest taki ogrom, że i tak nie przerobimy. Że nie wychodzą podatki, że wszystko wypełnia, załatwia kredyty, umawia na wizyty lekarskie, podpowiada gdzie jest najtaniej, a na końcu dziecko do przedszkola może jeszcze zaprowadzi…No proszę! Świetnie! Zaliczam to do kategorii legend miejskich 😉

Cennik jednego, drugiego czy dziesiątego biura rachunkowego nie jest moją sprawą. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Każdy  sam wycenia wartość swojej pracy.  Jeden wyceni godzinę swojego czasu na dwieście złotych, a inny na pięćdziesiąt. Wolny rynek, ot co. A ten wszystko zweryfikuje.

Grupa chce tworzyć elity tej branży, chce przywrócić właściwy temu zawodowi szacunek i wartość pracy mierzyć odpowiednią ceną. Wszyscy się raczej zgodzą z tym, że cele są słuszne. Jednak czy słuszne jest z butami się ładować w czyiś biznes? Narzucać mu to w jaki sposób ma go prowadzić? Kto i kiedy doszedł do tego, że mamy prawo do tego by rządzić czyimś życiem i postępowaniem? Mamy wolną wolę. I to ona pozwala nam decydować za nas samych, a nie za innych.

Ulotka reklamowa biura tej osoby poddana została krytyce w tonie wzburzenia i poddania w wątpliwość profesjonalizm i kompetencje owej księgowej. Mówią, że syty głodnego nie zrozumie. Stawiając pierwsze kroki na rynku jakoś tego klienta trzeba przyciągnąć. Wszyscy wiemy, że reklama dźwignią handlu, a to co drobnym drukiem nie rzuca się w oczy. Kowalska czy Nowakowa otwierają biuro rachunkowe i na początek chcą udzielać takich rabatów jak zniżka np. 50% na usługi jeśli klient przechodzi z innego biura. Czy to zbrodnia? Tutaj oceniono to jako nieetyczne, tymczasem czy tak jest na pewno? W końcu jak klient zadowolony to innego biura nie będzie szukał!
Chcą przez 3 miesiące prowadzić księgowość za 30% czy 50% albo nawet i za jedną marną złotówkę? Ależ niech tak robią. To ich biznes. Ich decyzje. Ich zyski lub straty. Z czasem zmienią taktykę i strategie marketingowe. Zmienią się priorytety. Ja mam swoje buty i nawet jeśli mi się podobają buty koleżanki to zakładać ich na swoje stopy nie będę, bo w końcu miara inna i zęby można sobie wybić!

Formy krytykowania tego co nam się nie podoba stały się tak „niskich lotów”, że zapominamy o tym, że ten zawód to także etyka zachowania i wyrażania swoich myśli. To nie tylko polityka cenowa, ale i zachowanie klasy. Chcemy by ten zawód był prestiżowym to sprawmy, żeby każdy kojarzył nas z odpowiednim zachowaniem i kulturą. A dla niektórych kultura to comiesięczne wyjścia do teatru, kina czy zakup książki, na przeczytanie której już czasu zabraknie. Oj jak bardzo ten nasz naród lubi się rządzić w cudzych grządkach! W końcu lepiej w cudzym ogródku niż w swoim chwastów szukać.

W miejscu gdzie wymieniamy się wiedzą i mamy być dla siebie wsparciem, nie rzucajmy sobie pod nogi kłód. Konkurencja może być zdrowa, a my możemy z powodzeniem współpracować co pokazują stowarzyszenia, które mogą być przykładem tego jak taka współpraca może się kształtować i przebiegać. A jak chcemy zwrócić komuś uwagę, że coś się nam nie podoba…róbmy to po cichu, bez wzbudzania niezdrowej sensacji, bez niepotrzebnych emocji. Osobiście i do konkretnej osoby. Nie na forum, stawiając osobę pod pręgierzem i poddając ją swoistemu linczowi. Internet to kopalnia wiedzy, ale może być też bronią, niewłaściwie użyty będzie ranił i powodował szkody.

Posted in 1
Leave a Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *